Postanowiłem znów zagrać w RimWorld, ale tym razem w nieco trudniejszych warunkach – koloniści wylądowali na jednym z biegunów planety. Jest to lądolód a ten cechuje się wyjątkowo niegościnnym środowiskiem. Z racji panującego przeraźliwego mrozu (temperatury rzędu -50 czy -60 stopni poniżej zera) nic tu nie rośnie a zwierzęta pojawiają się wyjątkowo sporadycznie. Skutek tego taki, że koloniści ciągle borykają się zarówno z głodem jak i chłodem….
Zapis (pełen – bardzo długi materiał bez wycinania fragmentów!) rozgrywki z gry Rimworld. Zamierzeniem było lądowanie w wyjątkowo niegościnnym środowisku. Wybrałem lądolód z jedną z najniższych temperatur jakie znalazłem. Nie grałem z pół roku w RimWorld więc popełniłem nieco błędów. Także tych powodowanych nieznajmością nowych, zmienionych zasad.
Klimat jest wyjątkowo surowy:
- całkowity brak roślinności
- brak możliwości prowadzenia upraw
- wyjątkowo niskie temperatury (dochodzące do -50/-60 stopni poniżej zera)
- ciągłe zagrożenie głodem
- jedyną metodą pozyskiwania żywności staje się uprawa hydroponiczna – zaś rozbłysk słoneczny / dłuższy brak prądu powoduje utratę całości upraw….
- liczne negatywne bodźce mają znaczący wpływ na psychikę kolonistów – a to przekłada się na liczne załamania psychiczne.
- niska temperatura determinuje na początku gry by wszelkie działania były kierunkowane na zdobywanie żywności.
Główne błędy które popełniłem:
- jedzenie (zarówno surowce w postaci ryżu/ziemniaków/mięsa) które leżało na ziemni – niszczało – a wskutek tego było przeze mnie tracone. Powinienem (co zauważyłem później) zbudować nad nim dach – czyli zbudować pomieszczenie.
- zbyt późno wybudowałem konsolę łączności przez co zapewne utraciłem możliwość wcześniejszego kontaktu z przelatującymi w pobliżu statkami handlowymi.
- nie zbudowałem wieżyczek obronnych (kierowałem się bardziej ku produkcji żywności) – co skutkowało tym, że z nadchodzącymi wrogami musiałem zmagać się osobiście.
- nie zachowałem wystarczającej ilości broni palnej (sprzedałem za dużo) – przez co część kolonistów nie mogła walczyć na odległość – pozostała im tylko walka w zwarciu.
- zbyt późno zacząłem dbać o dobre nastroje i samopoczucie kolonistów (budowa oddzielnych pokoi, oświetlenie, przebudowa wnętrza by zwiększyć piękno) – co skutkowało licznymi załamaniami nerwowymi. W większości przypadków udało się uniknąć rozlewu krwi – ale straciłem też przez to 1-2 kolonistów.
- problemy z prądem – braki w zasilaniu przyczyniały się licznie do utraty upraw (szczególnie przeładowanie baterii spowodowało wybuch o większej mocy).
- zbyt późno odkryłem skąd biorą się komponenty (“components” – właściwa polska nazwa to chyba “składniki”) i to, że można je po prostu wykopać na planszy czy też odzyskać z fragmentów statku porozrzucanego tu i ówdzie na planszy.
Proszę także o uwagi w komentarzach co jeszcze robiłem nie tak – będzie materiał do analizy i poprawy (optymalizacji) sposobu gry.
Odcinek pierwszy:
Tym razem koloniści ścierają się ze skutkami rozbłysku słonecznego. Wskutek niego zniszczone zostały wszystkie uprawy hydroponiczne więc widmo głodu zagląda im w oczy. Udało się na szczęście przetrwać ten trudny okres i powiększyć ilość upraw. Kolejną bolączką jest brak prądu ale i z tym postaram się sobie poradzić…
Odcinek drugi:
ZZZ
Odcinek trzeci:
Tym razem koloniści ścierają się ze skutkami rozbłysku słonecznego. Wskutek niego zniszczone zostały wszystkie uprawy hydroponiczne więc widmo głodu zagląda im w oczy. Udało się na szczęście przetrwać ten trudny okres i powiększyć ilość upraw. Kolejną bolączką jest brak prądu ale i z tym postaram się sobie poradzić…
Odcinek czwarty:
Zacząłem dbać o samopoczucie kolonistów – poprawiam konstrukcję pokojów (drzwi), zwiększam też ilość upraw hydroponicznych. Pojawia się pierwsze zaćmienie oraz nowość – w tej wersji gry konstrukcje niekiedy ulegają uszkodzeniu. Moim nowym zmartwieniem jest zbyt niska produkcja prądu z uwagi na brak materiałów – żelazo znajduje się na zewnątrz a tam panują temperatury około -40°C więc koloniści błyskawicznie marzną co grozi odmrożeniami.
== Załadowałem poprzedniego save’a == (22:05) Moim błędem było postawienie kolejnego panelu słonecznego. Okazuje się, że rozpoczęta budowla “nie przewodzi prądu” więc w takim przypadku trzeba najpierw postawić obok linię przewodzącą prąd. Postawienie tej konstrukcji było samo w sobie fatalne w skutkach – spowodowało brak dostawy prądu – a dalej – wyziębienie pomieszczeń i utratę wszystkich upraw (znów widmo głodu).
Trafił się też poważny problem – nastrój jednego z kolonistów (Albina) był tak niski, iż wpadła w szał (27:30) i zaczęła atakować innych kolonistów. Ciekawostka – obecni u mnie w wizytacji członkowie innego ugrupowania automatycznie uznali ją za wroga i zaczęli ją atakować (choć samo to nie wpłynęło negatywnie na stosunki łączące mnie z nimi).
Odcinek piąty:
Nieco usprawnienia działania kolonii (wewnątrz pomieszczeń).
(17:40) Odette doznała zapaści i zaatakowała innych kolonistów. Starcie zakończyło się jej śmiercią.
Odcinek szósty:
Wskutek eksplozji zgromadzonej elektryczności borykam się z problemem braku prądu do zasilania upraw hydroponicznych – część upraw została utracona. Odbył się także pierwszy atak na kolonię. Ogólnie – miejsce zamieszkania zaczyna już nabierać ogłady.
Przez przypadek zabiłem także kolonistę – skała która wyglądała na taką “bez dachu” zawaliła się – załaduję ponownie ostatni save.
Odcinek siódmy:
Rozbudowałem nieco kolonię i rozpocząłem wydobycie rudy żelaza w pobliskich górach. Ciągle borykam się z brakiem prądu więc trzeba będzie coś zaradzić na ten problem.
(08:40) Otrzymałem wezwanie od kolonisty – Bonnichsen (siostra Łowcy) jest ścigana przez tubylców i prosi mnie o schronienie – na co przystałem. Koloniści stają więc do walki. Niestety zbyt późno rozstawiłem formację obronną wskutek czego nie zdołałem jej obronić przed napastnikami.
Odcinek ósmy:
Żywności jest już aż za wiele. Trzeba zwiększyć miejsce gdzie jest przechowywane. Czas także zabrać się za przetwarzanie kamieni na cegły – zrobię małe składowisko i dla nich. Zabrałem się także za poprawę samopoczucia kolonistów – przebuduję ściany by zamiast obskurnych ścian pokoje kolonistów były otoczone zwykłą budowlą (brak będzie minusów do samopoczucia ponieważ ściany są neutralne).
(06:10) Łowca wpadł w szał! – na szczęście udało się go powstrzymać bez ofiar śmiertelnych choć zdrowie kolonistów zostało nadszarpnięte.
(13:15) Kolejny atak tubylców – na szczęście była to mała grupa atakujących.
(24:20) Znów pojawia cię uciekinier który prosi mnie o ochronę. Tym razem udało się mu pomóc i go uratować.
(35:35) Pojawił się szalony królik który został odstrzelony nim dotarł do kolonii.
Rozpocząłem także przebudowę podłogi wykładając ją cegłami by zwiększyć piękno okolicy oraz przyśpieszyć poruszanie się kolonistów.
Odcinek dziewiąty:
Ciąg dalszy upiększania kolonii – dalej kładę płytki na podłodze w kuchni 😀
(22:10) Znów miał miejsce rozbłysk słoneczny i wszystkie uprawy poszły w niebyt – na szczęście mam już wystarczającą ilość zapasów żywności.
Odcinek dziesiąty:
Dorzuciłem kolejną partię stołów hydroponicznych oraz paneli słonecznych. Przejrzałem także planszę by pozbierać resztki porzuconych surowców.
(06:50) Nowość – pojawiło się gniazdo robali więc postanowiłem wyeliminować je z oddali wykorzystując broń strzelającą.
Rozpocząłem też produkcję ubrań.
Odcinek jedenasty:
Przetwarzanie cegieł w trakcie – zaczynam gromadzić ich zapas. Mam już też zapas lekarstw by w razie czego móc leczyć kolonistów.
(15:25) Pojawili się handlarze niewolników – zakupiłem jedną osobę.
Jeden z kolonistów zachorował na grypę – wyleczony bez większych komplikacji.
(27:30) Koloniści wdali się w bójkę – Norton nie lubi Lumi – znieważył ją i wskutek tego rozpoczęła się walka pomiędzy nimi. Sprzedali sobie kilka pięści i po sprzeczce.
(40:50) Odkryłem swój błąd. Jedzenie leżące na zewnątrz (gdzie panuje stale ujemna temperatura) wskutek działania mrozu nie zepsuje się – jednak leżąc na ziemi – niszczeje. Będę musiał zbudować pomieszczenie które ma dach i będzie pełnić rolę przechowalni (lodówki) zapobiegając utracie pożywienia.
(43:25) Znów atak – tym razem mała grupa tubylców.
Odcinek dwunasty:
(05:00) Nad obszar zajmowany przez moją kolonię nadleciała toksyczna chmura. Wskutek jej działania jeśli osoby zbyt długo przebywają poza pomieszczeniami – na zewnątrz – ulegają stopniowo zatruciu co powoduje kłopoty zdrowotne. Trzeba pilnować by koloniści siedzieli wewnątrz mojej kolonii.
Zbudowałem pomieszczenie do przechowywania pożywienia. Rozpocząłem także przekopywanie się przez górę w jakiej założyłem kolonię – w poszukiwaniu złóż żelaza.
(17:15) Na mojej planecie rozbiła się kapsuła ratunkowa – a w niej kobieta o imieniu Levin – trzeba ratować rozbitka!
(28:25) Spięcie w układzie elektrycznym wywołało opróżnienie zawartości akumulatorów i pożar.
(43:35) Levin pracując na zewnątrz zmarzła na tyle, że wpadła w ekstremalną hipotermię i padła na dworze – należało ją ratować.
Skierowałem także swoje siły na rozpoczęcie badań.
Odcinek trzynasty:
Trzynastka jest pechowa – nieco spóźniony dźwięk w odcinku (kilkanaście sekund).
Tym razem bez większych ekscesów – normalna praca kolonii. Zacząłem wyszukiwać i wydobywać złoża żelaza.
(06:15) Nagły atak – w kolonii pojawiły się cyborgi (właściwie to jeden). Co gorsza – z zaskoczenia wylądował przy samych drzwiach kolonii! Koloniści wykorzystując swój spryt na zmianę pokazywali się robotowi działając jako przynęta by ich partnerzy w tym czasie mogli bezpiecznie strzelić do wrogiego robota.
(20:50) Niedaleko kolonii rozbiła się kapsuła ratunkowa a w niej kolonista Bennett który potrzebował pomocy.